Jest praca!

Na początku września napisałam bardzo osobisty i szczery post o moich zmaganiach z poszukiwaniem zatrudnienia na francuskiej ziemi (jeżeli nie czytaliście, to zerknijcie tutaj). Nie było łatwo, nie było wesoło ale w końcu udało mi się znaleźć stałą pracę z czego bardzo się cieszę. Taka odmiana w życiu « zawodowym » na pewno poprawiła mój nastrój oraz dodała skrzydeł, ale… No właśnie, zacznijmy od początku.

Jeżeli kiedykolwiek stawiałabym w swoim życiu na « robienie kariery », to nigdy nie rzuciłabym pracy w warszawskiej korporacji, aby wyjechać do Francji bez znajomości języka, a tym samym rzucając się na pożarcie rekinom. Wiele razy pisałam o tym już na blogu ale podkreślę, to jeszcze raz: jeżeli marzycie o emigracji do Francji, to najpierw zainwestujcie w naukę języka – bez znajomości francuskiego choćby na poziomie B1/ B2 nie będziecie mieli szansy na lepszą pracę. Niestety Francuzi są bardzo oporni jeżeli chodzi o używanie języków obcych, a więc chcąc się z nimi porozumieć, a tym samym znaleźć pracę, musicie mówić po francusku! Nie da się przeskoczyć tej bariery, no chyba, że trafi Wam się okazja na zatrudnienie w międzynarodowej korporacji, dajmy na to w Paryżu, gdzie znajomość angielskiego jest wystarczająca do podjęcia pracy. Nie ma co jednak marzyć o tym, że nie znając francuskiego wiele się tutaj zdziała. Język, to podstawa podstaw, a więc nie zapominajcie o tym planując wyjazd na stałe do Francji.

Powracając jednak do głównego tematu tego wpisu: tak, w końcu udało mi się znaleźć pracę. Czy jest to zajęcie moich marzeń i snów? Absolutnie nie. Czy spełniam i się rozwijam w mojej pracy? Również odpowiem, że nie. Dlaczego więc przyjęłam tą pracę? Z jednej, podstawowej przyczyny: była to jedyna propozycja jaką otrzymałam, a kierując się myśleniem, że chciałabym zdobyć doświadczenie na francuskiej ziemi, a tym samym dodatkowy punkt w CV, przeważyły szalę i przyjęłam propozycję. Pracuję jako sprzedawca w jednym z dużych sklepów znanej na całym świecie marki odzieżowej, na 3/4 etatu. Gdyby ktoś mi powiedział pod koniec studiów, że mając prawie 32 lata będę pracować jako sprzedawca w sieciówce, to poczułabym się urażona. Dziś, po latach bardzo zweryfikowałam swoje marzenia, plany i po prostu realia rynku oraz mojej sytuacji jako emigrantka. W Polsce raczej nie szukałabym zatrudnienia w handlu ale jako Polka na obcej ziemi, znacznie zaniżyłam swoje ambicje.

Spotkałam się z pytaniami typu: masz BAC + 6 (matura + mgr + studia podyplomowe), mówisz w trzech językach, a pracujesz jako sprzedawca w sklepie z ciuchami? No tak moi drodzy… Czy traktuję tą pracę jako ujmę i cofnięcie się jeżeli chodzi o rozwój kariery? Absolutnie nie, gdyż w ogóle nie myślę w takich kategoriach. Po prawie 4 latach emigracji wiem jedno na pewno: we Francji liczy się konkretny zawód, doświadczenie i… sieci kontaktów. Zawodu nie mam niestety nad czym boleję zresztą już od ponad 7 lat, kiedy to uzyskałam tytuł magistra. Co mi z tego, że skończyłam kulturoznawstwo na jednej z najlepszych, niepublicznych uczelni w Polsce jeżeli oprócz mgr przed nazwiskiem te studia nie dały mi żadnych konkretów? Owszem, były bardzo ciekawe, wiele się nauczyłam, otworzyłam, chłonęłam, poznałam fantastycznych wykładowców, itd., ale nie mam zawodu. Z tego też powodu nie miałam zbyt wielu możliwości jeżeli chodzi o znalezienie zatrudnienia we Francji. Wiem, że wielu Polakom się udaje, mają świetne prace, zawody i robią zawrotne kariery, ale ja nigdy nie należałam do osób, którym sprzyja szczęście, czy do osób, którym się wszystko w życiu udaje. Poza tym cały czas zdaję sobie sprawę z tego, że mój francuski nadal wymaga sporo pracy, szczególnie w pisowni i przy nadrobieniu zaległości gramatycznych. Mówię bez problemu, wszystko rozumiem, ale aby pracować np. w jakimś biurze, uważam, że nie jestem jeszcze wystarczająco kompetentna i « lotna » jeżeli chodzi o poziom znajomości języka. Nad tym oczywiście cały czas pracuję i mam nadzieję, że niedługo poczuję się znacznie pewniej jeżeli chodzi o pisanie. Póki co, jest jak jest i cieszę się, że udało mi się znaleźć stałe zatrudnienie.

Jakie są plusy i minusy mojej pracy? Zerknijcie:

+ praca w młodym, prężnym zespole

+codzienne obcowanie z językiem francuskim, a tym samym wzbogacanie swojego słownictwa, chociażby o nazwy materiałów czy rodzajów ubrań, butów, fasonów, itd.

+ sam fakt, iż w końcu mam pracę, dni mają rytm, wychodzę z domu i czuję się komuś potrzebna zawodowo

+ na pewno wiele się nauczyłam o pracy w tak wielkim sklepie i dowiedziałam się jak funkcjonuje tego typu machina « od kuchni »

+ no i mam zniżki na zakupy w swoim sklepie, co jest chyba jedną z fajniejszych kwestii ;)

– pierwszym minusem jest chociażby fakt, że to praca na 3/4 etatu, a nie w pełnym wymiarze godzin

-każdego dnia i każdego tygodnia mam inne godziny pracy, zaczynam i kończę o różnych porach, a więc nie zawsze łatwo jest cokolwiek zaplanować, a poza tym rytm takiego poszatkowanego grafiku nie jest moim zdaniem zaletą

– możliwości rozwoju w strukturach firmy oczywiście istnieją, ale proces awansowania jest bardzo długotrwały, wiążę się z mnóstwem szkoleń, a potem zdawaniem egzaminów (!!!). Niektórzy sprzedawcy w moim sklepie pracują na tym samym stanowisku od co najmniej 4-5 lat, a perspektyw na awans ani widu, ani słychu. Smutne to raczej.

-wynagrodzenie jest bardzo kiepskie jak na francuskie realia, ale zdawałam sobie sprawę od początku, że jako początkujący sprzedawca nie zarobię kokosów. Staram się nadrabiać dodatkowymi godzinami czy np. zgłosiłam się do pracy w dwie niedziele grudnia, aby sobie trochę podreperować wypłatę. Nie ma co się jednak oszukiwać: w zawodzie sprzedawcy nie dorobisz się milionów ;)

-codziennie robię w kółko to samo, a więc jest to praca dość monotonna, nieco « automatyczna », a do tego stresująca (klienci bywają naprawdę rożni, a do tego gdy ma się do czynienia z pieniędzmi bezpośrednio, trzeba bardzo uważać i mieć się na baczności – moja firma nie toleruje zbytnio manka w kasie na przykład i za trzy takie wpadki, dostaje się pisemną naganę do akt)

Tak jak pisałam wyżej: cieszę się, że w końcu udało mi się znaleźć pracę, do tego dzięki kandydaturze spontanicznej (une candidature spontanee), którą zostawiłam na niewiele licząc. Po tygodniu zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną, a nazajutrz otrzymałam wiadomość, że zostałam przyjęta. Pracę zaczęłam pod koniec września, a więc za kilka dni miną 2 miesiące odkąd zasiliłam szeregi wielkiej sieciówki w Dijon.

Czy żałuję swojej decyzji? Nie ponieważ mam w końcu zatrudnienie i sporo się w moim życiu zmieniło. Czy chcę się rozwijać w strukturach firmy? Absolutnie nie, gdyż handel to na dłuższą metę kompletnie nie moja bajka. Poza tym nie podoba mi się sporo kwestii jeżeli chodzi o tego typu branżę i politykę firmy, a więc nie, nie mam zamiaru zagrzewać tam miejsca na dłużej. Co będę robić za rok czy dwa? Jeszcze tego nie wiem, ale jedno jest pewne: póki nie jestem jeszcze taka stara (LOL), to chciałabym zdobyć jakiś konkretny zawód czy fach. Chodzi mi po głowie kilka pomysłów, ale czy cokolwiek z tego wyniknie? Czas pokaże :)

Wierzcie w siebie, nie poddawajcie się, a zobaczycie, że w końcu uda Wam się zmienić coś w swoim życiu. Uwierzcie mi, że nie było mi łatwo być « bezrobotną », ale nie poddałam się, walczyłam i w końcu udało mi się coś ugrać. Tak jak pisałam w jednym z pierwszych akapitów, nie jest to zatrudnienie moich marzeń i snów, ale ważne, że JEST – na dobry początek mojej ścieżki zawodowej na francuskiej ziemi ;)

Wszystkim szukającym życzę powodzenia i nie poddawajcie się!

Dobrej nocy :)

21 commentaires Ajouter un commentaire

  1. Gratulacje! I trzymam kciuki za szybką zmianę na lepsze! :-)

    J’aime

    1. madeleined84 dit :

      Dziękuję Ula :) Szybkich zmian zapewne nie będzie ale jest lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu bo mam pracę ;) Pozdrawiam serdecznie!

      J’aime

  2. Marta dit :

    Gratuluję znalezienia pracy! Może nie idealna ale jest i widzę, że masz do tego wszystkiego bardzo zdrowe i rozsądne podejście!

    J’aime

    1. madeleined84 dit :

      Dziękuję Marta! Rozsądne podejście, to podstawa, aby nie zwariować ;)

      J’aime

    2. madeleined84 dit :

      PS Super, że zostawiłaś komentarz gdyż dzięki temu odkryłam Twojego bloga! Na pewno będę zaglądać :)

      J’aime

      1. Marta dit :

        Dokładnie – a przy szukaniu pracy zwariować jest łatwo! Sama teraz szukam czegoś na stałe więc wiem jak to jest ;)
        No i oczywiście zapraszam do zaglądania na mojego bloga chociaż nie piszę ostatnio zbyt często.

        J’aime

  3. Gratulacje. Bardzo lubię takie pozytywne posty. Tak jak wcześniej pisałam, ja tez od września pracuje, nie jest to praca marzeń, ale wychodzę z domu, trochę sobie dorobię (3/4 etatu) no i mam kontakt z językiem.

    J’aime

    1. madeleined84 dit :

      Bardzo dziękuję i cieszę się, że udało Ci się również znaleźć pracę :) Oby więcej takich pozytywnych newsów :)

      J’aime

  4. Gratuluję i życzę powodzenia. Jestem pewna, że dzięki tej pracy, za jakiś czas będziesz mogła znaleźć coś ciekawszego! Najważniejsze że pracujesz i masz kontakt z językiem a dzięki temu każdego dnia się rozwijasz :) Ja też rzuciłam pracę w korpo w Polsce i po wyjeździe pracowałam w sklepie i też wcale nie była to moja bajka!

    J’aime

  5. ks dit :

    zaczytalam sie;) masz gietki jezyk;) jestes otwarta,elastyczna, masz szersze spojrzenie

    J’aime

    1. madeleined84 dit :

      Dziękuję! Miło mi niezmiernie :) Życie na emigracji uczy pokory ;)

      J’aime

  6. Kilka dni temu trafiłam na Twojego bloga i czytałam o zmaganiach z poszukiwaniem pracy, jak dobrze widzieć że sytuacja uległa tak wspaniałej zmianie!!! :)) Gratuluję z całego serca! :)

    J’aime

  7. Gratuluję i powodzenia! :)
    Dodałam Pani blog do polecanych. Zapraszam do mnie :)

    J’aime

  8. Chocolatchaudalacannelle dit :

    Wow, nie było mnie tu rok, a tu takie piękne zmiany! Bardzo sie cieszę, ze Ci sie udało! To nic, ze to nie jest praca marzeń, ale tak jak piszesz, emigracja uczy pokory, uznaj to za trampolinę do dalszych możliwości, wyjdziesz z domu, poznasz ludzi, będziesz choć trochę niezręczna finansowo. Za jakiś czas trafi sie coś innego. Ja niby mam zawód, i to konkretny, ale na nic mi sie on przydaje w Belgii… Wiec sama widzisz… Trzeba brać co dają i czekać na lepszy moment. pozdrawiam!

    J’aime

  9. MadameBonheur dit :

    Jak ja Cię dobrze rozumiem… Moja sytuacja jest bardzo podobna. Też skończyłam w Polsce dobre studia i wylądowałam we Francji. Pracuję poniżej swoich kwalifikacji, ale zarabiam dobre pieniądze. Wiem, że to nie będzie praca na całe moje życie i że nie jest imponująca według oczekiwań innych ludzi, ale… Nie jestem bezrobotna, rozwijam się, obcuję z językiem i ciągle się go uczę, a poza tym snuję ambitniejsze plany na przyszłość. Fantastycznie, że znalazłaś pracę. Jakąkolwiek. Wiesz jak tu jest o to ciężko… Teraz może być tylko lepiej. Kibicuję Ci i życzę powodzenia!

    J’aime

    1. patty dit :

      Gratulacje znalezienia pracy!!! I samych slonecznych dni :) Mam pytanie, czytajac Twoje wczesniejsze wpisy, nie chcialas zaczac kiedys/ teraz we Francji jakiegos BTS-u albo roznych  »formations » ? Na nauke nigdy nie jest za pozno, moze to by odmienilo wszystko ?!!! !:)

      J’aime

    2. madeleined84 dit :

      Dziękuję! Trzymam kciuki również za Ciebie i życzę wszystkiego, co najlepsze :)

      J’aime

  10. patty dit :

    Gratulacje znalezienia pracy i wytrwalosci!!!!!!! I samych slonecznych dni :) Mam pytanie, czytajac Twoje wczesniejsze wpisy, nie chcialas zaczac kiedys/ teraz we Francji jakiegos BTS-u albo roznych  »formations » ????????? Na nauke nigdy nie jest za pozno, i moze to by pomoglo na rynku pracy , on ne sait jamais… !! :-)

    J’aime

    1. madeleined84 dit :

      Patty, dziękuję! Oczywiście, że myślałam i nadal coś tam kombinuję, choć z wielu stron dochodzą do mnie słuchy, iż BAC + 2, czyli BTS właśnie nie jest wystarczający aby mieć jakąś fajniejszą i lepiej płatną pracę. Kombinuję jednak i jak najbardziej się z Tobą zgadzam, że na naukę nigdy nie jest za późno ;) Pozdrawiam serdecznie!

      J’aime

  11. patty dit :

    Dziekuje Ci za szybka odpowiedz :) Serio ??? BTS by nie rozwiazal sprawy ?To mnie teraz zaskoczylas :) Hyh, to podbnie jak z lekami, jeden jednemu pomoze, drugi nie do konca :)
    A moze jakies  » formations » krotkie z Pole Emploi, oni cos tam w ogole proponuja sami czy trzeba ich pokierowac ??? Wytrwalosci i zdrowka, i do przodu !:) Wszystkiego dobrego !:)

    J’aime

Laisser un commentaire